Zmień rozmiar czcionki

Zmień kontrast

Pozostałe

Ciało: świadome, dysfunkcyjne, sztuczne. Dyskusja na XXII Festiwalu

W niedzielę 17 kwietnia w ramach XXII Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych odbył się panel dyskusyjny „Ciało artysty”. W dyskusji, której moderatorem była Małgorzata Leyko, uczestniczyli: Dorota Kolak, Dorota Sajewska i Ryszard Kluszczyński.

Ciało aktora

Dyskusję otworzyły rozważania na temat ciała w kontekście teatru. „Zawsze ciekawe jest zderzenie tego, co piszą teoretycy, z tym, jak artyści odnajdują się w koncepcjach naukowych i badawczych” - rozpoczęła Małgorzata Leyko. „Współcześnie mówi się o dwóch podstawowych koncepcjach ciała aktora. Wedle pierwszej ciało aktora jest tylko przekaźnikiem dla idei tekstu. Druga koncepcja definiuje ciało jako tworzywo – ciało samo jest komunikatem o funkcji autoreferencyjnej” - powiedziała Leyko, pytając o sceniczne doświadczenia Dorotę Kolak.

„Kilka lat temu podczas pracy z Anną Augustynowicz zrozumiałam, że „aktor” znaczy „działam”. Działam, czyli wchodzę na scenę, ponieważ mam cel, który w efekcie prowadzi do ekspresji, wzruszenia. Działanie artykułuje się głównie poprzez ciało. Im jestem starsza, coraz bliższa jest mi druga koncepcja, która mówi o ciele jako tworzywie. Dobór środków zależy oczywiście od koncepcji reżyserskiej, czasem reżyser bardziej chce wyrazić ideę poprzez ciało, a czasem bardziej poprzez tekst” - powiedziała Dorota Kolak. „Obecnie dużo lepiej dogaduję się z młodymi twórcami. Kształcenie mojego pokolenia polegało na artykulacji wszelkich emocji poprzez słowo. Oczywiście istotna była plastyka ruchu, ale podstawą była ekspresja poprzez słowo. Dzisiaj młodzi aktorzy artykułują się głównie poprzez improwizację ruchową, łatwiej mi się z nimi porozumieć. Dla starszego pokolenia jest to bardzo interesujące i zupełnie nowe”.

Dorota Kolak jest również pedagogiem – wykładowcą w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Jak zaznaczyła, we współpracy ze studentami skupia się m.in. na pracy nad koordynacją ruchową. „Śpiewak na scenie musi ogarnąć nieporównywalnie więcej elementów niż aktor dramatyczny. Musi reagować na wiele bodźców, pracę dyrygenta, partnera w duecie czy tercecie, chór... […] Często namawiam śpiewaków do zrezygnowania z gestykulacji, mimiki, ograniczenia ruchu do minimum. Kiedy zabieram młodym ludziom gest, znacznie lepiej brzmi dźwięk, cała energia przekłada się na interpretację, jakość dźwięku czy umiejętności dykcyjne” - mówiła Kolak.

Świadomość ciała

Dla Doroty Kolak świadomość ciała jest bardzo istotnym elementem tworzenia ról. „Ciało jest dla mnie ważne jako element indywidualnej ekspresji aktorskiej. Z doświadczenia wiem, że jeśli aktor ma problem ze świadomością swojego ciała, ma też na ogół problem z interpretacją. […] Gdy grałam rolę matki w spektaklu Grzegorza Wiśniewskiego na podstawie dramatu Witkacego, przychodziłam do teatru zawsze dużo wcześniej – nie po to, żeby się charakteryzować, charakteryzacja była bardzo prosta. Potrzebowałam natomiast czasu, aby móc się „rozsypać”. Każdy człowiek stara się uciec od bólu, ja z kolei pozwalałam mojemu ciału się rozlać. Chciałam poczuć jego ciężar, wyobrażałam sobie, że moje ciało jak worek zawisa na kręgosłupie. Mój zewnętrzny obraz w połączeniu z kostiumem (cielistą halką, w której kobieta nie wygląda atrakcyjnie) powodował, że zaczynałam się nie akceptować, nie podobałam się samej sobie. Dzięki temu lepiej wchodziłam w rolę” - mówiła Dorota Kolak.

Ciało dysfunkcyjne

„Hans-Thies Lehmann, twórca pojęcia teatru postdramatycznego, stawia tezę, że w okresie modernizmu zmienił się model dramatu. Wcześniej teatr sporadycznie eksponował cielesność postaci dramatycznych, ich dysfunkcyjność, niekompletność. Późniejszy dramat coraz więcej poświęca uwagi postaci i jego ciału” - zauważyła Leyko. Czy dramat drugiej połowy XX wieku stwarza więcej przestrzeni dla gry ciałem? „Od pewnego czasu ciało zaczyna mieć silniejszą funkcję. Aktor staje się bardziej płciowy, seksualny. Ale nagość w w teatrze pojawiła się bardzo późno względem np. malarstwa czy rzeźby, gdzie ciało było obecne prawie od zawsze” - mówiła Kolak.

Z książki Duniec pt. „Ciało w teatrze” wynika, że aktorom nie przeszkadza nagość, przeszkadza im poczucie niedoskonałości – przypomniała Leyko. „Koncepcja teatru postdramatycznego jest koncepcją teoretyczną, opisującą często zjawiska będące na obrzeżach teatru instytucjonalnego; zjawiska, które są wyrazem „teatru żegnającego się” - rezygnującego z tekstu jako punktu wyjścia, a szukającego nowych środków. Teatr postdramatyczny jako taki nie istnieje” - stwierdziła Dorota Sajewska. Odwołując się do uwag Kolak, zauważyła, że „teatr jest zawsze spóźniony i pasożytuje na resztkach innych mediów i koncepcji myślowych. Jest oczywiście cięższym medium, które zbiera i syntetyzuje doświadczenia innych dziedzin. Spóźnienie to nie ma wydźwięku negatywnego. Trzeba jednak zauważyć, że teatr sam w sobie nie jest radykalny, a czerpie z awangardowych doświadczeń, które wcześniej już pojawiły się np. w sztukach wizualnych, performansie” - mówiła.

A co mówi wspomniany Thies Lehmann jeśli chodzi o ciało na scenie? „Książka Thiesa Lehmanna jest próbą odnalezienia czystej obecności ciała. Cielesności, która ujmowałaby utopijny projekt ciała czystego, które samo się manifestuje. Paradoksalnie, jest to bardzo modernistyczny projekt związany z wiarą, że istniej czysty język ciała, który bezpośrednio oddziaływuje na widza. Współcześni twórcy jednak bardzo często nie skupiają się na cielesności. Ciała aktorów we współczesnych spektaklach są czymś w rodzaju widm, metafizycznych tworów, które są odrealnione. Tak jest na przykład u Krzysztofa Garbaczewskiego. To jeszcze zupełnie inny sposób myślenia o ciele.”

Duniec twierdzi, że jej książka jest afirmacją teatru, w którym ciało słabe, niedoskonałe i pokrzywdzone odnajduje swoje miejsce – podkreśliła Leyko. Przyzwolenie dla ciał niedoskonałych to zaprzeczenie idei Grotowskiego, gdzie ciało było wytrenowane, sprawne. We współczesnym teatrze można zauważyć również wiele działań na obrzeżach – np. przy Instytucie Teatralnym działa Teatr 21, w którym aktorami są osoby niepełnosprawne. Nie grają niepełnosprawnych – ich ciała są po prostu społecznie nienormatywne – zauważyła Sajewska. „Ciało jest medium nienormatywności, nie jest pośrednikiem w opowieści o nienormatywności” - mówiła.

Szczątki ciała

Leyko podjęła również temat projektu antropologicznego Sajewskiej - ciała żołnierza w teatrze wielkiej wojny. Jako historyk kultury Sajewska bada życie pośmiertne ciała, zastanawia się nad tym, co po nas przetrwa. Zajmuje się szczątkami, resztkami, kośćmi po ludziach, dokumentacją po ludziach – zdjęciami, filmami. Próbuje uchwycić figurę żołnierza wielkiej wojny. Interesują ją aktorzy życia politycznego, ekonomicznego i pozostałości po nich. Ciekawią ją ciała poddawane dyscyplinie wojskowej, ale również ciała zdeformowane, zniszczone przez mechanizmy i narzędzia wyprodukowane na potrzeby wojny. Jak zaznaczyła Sajewska, paradoks tego projektu polega na tym, że jest on częściowo skazany na porażkę. „Próbuję dotrzeć do życia pośmiertnego ciała, nie wierząc jednocześnie w pośmiertne życie ciała pozamaterialne” - mówiła Sajewska.

Ciało a nowe technologie

Od około połowy XX wieku w sferze sztuk wizualnych twórcy również wypowiadają się poprzez ciało. Współcześnie motyw ciała jest interpretowany między innymi przez artystów z nurtu sztuki posthumanistycznej. Ryszard Kluszczyński mówił w tym kontekście między innymi o pracach Stelarca, australijskiego artysty urodzonego na Cyprze. Jego twórczość wywodzi się z rozważań wokół ciała, które z czasem zaczął poszerzać o wykorzystanie techniki, aparatury medycznej czy inteligentnych protez. Realizując jeden z projektów, podłączył do własnego ciała trzecią, mechaniczną rękę - protezę podłączoną do mięśni. Z jej udziałem zrealizował różne projekty artystyczne – w niektórych za pośrednictwem internetu mogli nią kierować anonimowi internauci, w innych wypadkach była bardzo harmonijnym elementem ciała, nad którym artysta doskonale panował – mówił Kluszczyński .„Wszystko to w głęboki sposób problematyzowało cielesność w czasach, w których technologia gruntownie przeobraża możliwości cielesne, podmiotowość. […] Nasze ciało jest niedostosowane do nowej rzeczywistości. Jest zbyt kruche, nie jest w stanie uczestniczyć we wszystkich wymiarach tego, co tworzymy. […] Uruchomiliśmy procesy technologiczne, medyczne, wobec których nasze ciało jest zbyt niedoskonałe, aby mogło uczestniczyć w projektowaniu przyszłości, by mogło być obecne w przyszłości” - zauważa Kluszczyński.

Kluszczyński mówił także o pracach Guya Ben-Ariego. W jednej z ostatnich prac wykorzystał on technikę, która w rewolucyjny sposób zmienia wizję naszej cielesności. Chodzi o wynalazek japońskiego profesora, który odkrył metodę, pozwalającą na przekształcanie dowolnej komórki w komórkę macierzystą (jest to przełom z punktu widzenia medycyny, komórki macierzyste można wykorzystać do odtworzenia dowolnego organu naszego ciała). Ben-Ari pobrał komórki z ramienia i stworzył kolonię komórek neuronalnych, które nazwał „mózgiem”. Nie można oczywiście tej kolonii porównywać do prawdziwego ludzkiego mózgu, ale struktura i funkcjonalność są takie same. Mózg był umieszczony w formie rzeźbiarskiej i reagował na impulsy analogowe, powodujące bodźce wewnątrz grupy komórek – mówił Kluszczyński.

Ciało a laboratorium ciała

Do czego zmierza sztuka posthumanistyczna, która zderza ciało z nowymi technologiami? Artyści z kręgu sztuki posthumanistycznej działają w oparciu o różne cele. Czasami poprzez działania artystyczne prowadzą wręcz badania naukowe. Częściej sztuka posthumanistyczna ma jednak funkcję krytyczną. „Artyści zajmują stanowisko wobec procesów, które w niezauważalny sposób kreślą scenariusze bardzo bliskiej przyszłości. Żyjemy w świecie, którego przyszłość jest konstruowana w laboratoriach przez biologię syntetyczną, tworzącą nowe żyjące formy, których do tej pory nie było. Nauka zaczyna funkcjonować w roli demiurga, wprowadza do rzeczywistości nowe formy. Odpowiedź sztuki na te zjawiska bywa krytyczna. To krytyka, która jest prowadzona w sposób subwersywny. Artyści podejmują działania przy pomocy tych samych narzędzi, którymi posługuje się komentowane otoczenie. Prace artystyczne prowokują refleksję nad pracami naukowców, którzy często nie potrafią powiedzieć, do czego zmierzają badania nad człowiekiem i ciałem, które wykonują” - podsumował Kluszczyński.

Dziękujemy Państwu za obecność!


BIP