Ostatni świadkowie - prapremiera 24 lipca!
Są wspomnienia, których nie da się zatrzeć. Zostają w człowieku jak nieruchome głazy. (Haruki Murakami)
24 lipca zapraszamy na Małą Scenę na prapremierę spektaklu przygotowanego wspólnie przez naszego aktora Arkadiusza Wójcika oraz grupę seniorów "Jesteśmy", która powstała przy naszym Teatrze. To kolejny projekt, który realizujemy z pełną świadomością, odwołując się do idei "Teatru blisko ludzi".
Bilety kosztują symboliczną złotówkę - można je kupić tylko w kasie Teatru.
"Ostatni świadkowie" to spektakl o przeszłej i dzisiejszej Europie, w której przeplatają się indywidualne historie z wielkimi wydarzeniami. To historie głęboko ukryte i bardzo intymne, których nie da się wymazać z pamięci. To historia ludzi, których pamięć o wydarzeniach II Wojny Światowej jest wciąż żywa.
Pracując nad spektaklem zastanawialiśmy się, czy można aktualne wydarzenia porównać z tym, co działo się w czasie II Wojny Światowej. Porównaliśmy nasze polskie doświadczenia, wspomnienia z przeszłości z tym, co przeżywają teraz ludzie w różnych zakątkach świata. Dyskryminacja, rasizm, prześladowania, ksenofobia to zjawiska powszechnie obecne. W spektaklu próbujemy odpowiedzieć na pytanie, Czy rzeczywiście niczego nie nauczyła nas historia? Nie wyciągnęliśmy z niej żadnych wniosków? - mówi Arkadiusz Wójcik aktor Teatru Powszechnego w Łodzi.
Ostatni świadkowie są próbą wskrzeszenia pamięci o traumatycznych wydarzeniach wojennych i przywołania duchów przeszłości. Skrawki wspomnień, niepełne informacje, emocje, które towarzyszyły przeszłym wydarzeniom, w nieoczekiwany sposób stają się niepokojącym opisem dzisiejszej sytuacji na świecie.
Reżyseria, scenariusz, scenografia, ruch sceniczny – Arkadiusz WójcikŚwiatła – Łukasz Broniewski
Muzyka – Bartek Adamiak
Obsada:
seniorzy z grupy „Jesteśmy”
ze specjalnym udziałem Marty Jarczewskiej, Wojciecha Marcinkowskiego, Arkadiusza Wójcika oraz podopiecznych Ośrodka Leczenia, Terapii i Rehabilitacji Uzależnień Stowarzyszenia MONAR w Łodzi - Naznaczeni
Poniżej publikujemy utwór występującej w spektaklu pani Krystyny Pacholskiej, która podsumowała kilka miesięcy przygotowań do spektaklu. Zapraszamy do lektury.
"Ostatni świadkowie - Teatr Powszechny"
Grupa seniorów podjęła twórcze przedsięwzięcie
I do projektu „Powszechnego” podeszła zawzięcie
Pocztą pantoflową , jeden drugiemu, zebrali się w oka mgnieniu
Nie tylko przestrzeń teatru ich nęciła
Ale osoba prowadząca wręcz zachwyciła
Z entuzjazmem więc podjęli nowe, wyjątkowe wyzwanie
I postanowili zrobić coś, co zasłuży na uznanie
Już sam Teatr przyjazny seniorom, dawał satysfakcji sporo
Mając więc zaplecze cudne, zajęcia nie mogły być nudne
Pierwsze warsztaty: maszerowanie, przywitanie
I lustrzane naśladowanie
Z pobłażaniem obserwowaliśmy, czy to się uda
Ale udało się, bo na zakończenie była nawet etiuda.
Były rozmowy, o ulotnych wspomnieniach
I ludzkiej pamięci, w którą zanurzać się nie zawsze mamy chęci
Ale jak sobie jednak przypominamy,
to okazuje się, że sporo pamiętamy
Były również elementy tańca
Dziwne kroki i różne pozy przy muzyce
A wszystko to służyło pewnej Arka taktyce
Bawiliśmy się już w teatr nieraz, ale to nie to, co teraz
Rzecz ciekawa, bo scenariusza sztuki nie ma
A na każdych warsztatach powstaje nowa scena
Układając hymn Alzhaimera i
Budując zdania zupełnie nielogiczne
Staraliśmy się naśladować zaburzenia psychiczne
A te wygibusy połamańców i ta parodia różnych tańców
To dawało przedstawieniu takie treści,
Że nieraz w głowie się nie mieści
Demonstrując wszelkie urazy -wydawałoby się
W naszym wieku, nawet niemożliwe
Zadaliśmy kłam stereotypom
tworząc sceny wprost urodziwe
Jednak często zachodziliśmy w głowę
Czy nam , aby na stałe nie pozostaną
te zachowania groteskowe?
W trakcie warsztatów to nas kręci
Ale, czy nam w krew nie wejdą te ubytki pamięci?
Te wypowiedzi Alzhaimera, obciachowe, jak cholera
Głośno , wspólnie deklamowane
I przez niektórych powtarzane
Dawały jednak niezwykłą atmosferę
obrazując pewną życia sferę
Pojawiały się przy tym nie raz
Strzępki wspomnień, zubożonych przez czas
Wspomnień przeplatanych rzeczywistością,
Które dla młodych są już tylko bardzo odległą przeszłością
Balansując między różnymi emocjami
Zmagaliśmy się z tymi wspomnieniami
Wyrażając swoje emocje nie tylko w piosence
Ale również poprzez gry i zabawy dziecięce
Zabawa ze skakanką, czy balonikami
To powrót do dziecięctwa
A okrzyk: „Warszawa płonie!”
To wspomnienie wojennego przekleństwa
Zajęcia miały różny charakter
Np. na jednych spędziliśmy piękne chwile
Pisząc po prostu bajki, i tyle
Bajki dobre i bajki złe, pisane prozą i rymowane,
W których do głębszego myślenia
Pobudzały przewijające się w nich wojenne wspomnienia
I w tym miejscu stwierdzić muszę
Że w ten sposób pisaliśmy własne scenariusze
A kiedy przyszła kolej na Marlenę Dietrich i Johna Lenona
To nasza cierpliwość na wielką próbę została wystawiona
Bo uczyć się teraz języka obcego
A jeszcze śpiewać w nim, to dla nas coś odlotowego
Ruszyliśmy jednak na wysoką falę
Nie stresując się skutkami wcale.
Gdy zmagaliśmy się z wojny i pokoju , Arka wizją
Doszło jeszcze zmaganie się z telewizją
Były zdjęcia i wywiady, na co nie było rady
Kiedy zaś, w pewne zajęcia czerwcowe
Odbyło się spotkanie międzypokoleniowe
Okazało się, że takie dwóch pokoleń zderzenie
Zmieniło nasze na sztukę spojrzenie
Jak mantra ruchów powtarzanie
Przypominało z duchami obcowanie
I na pewno z sobą się zmaganie
A przebrała się zupełnie miarka
Gdy zobaczyliśmy w akcji Wojtka i Arka
To było coś niesamowitego
I pokazało nam , że w teatrze niema nic niemożliwego
Wspólne zaś uzupełnianie się starości i młodości
Wyraźnie ukazało, że siła jest w jedności
Nie łatwo było się połapać, o co w tym wszystkim chodzi
Tym bardziej, że przecież mamy kłopoty z pamięcią
Która coraz częściej nas zawodzi
Ale brnęliśmy do przodu wytrwale, bo w tym momencie
Na horyzoncie pojawiły się, jakby od niechcenia
Tytuł, forma i termin przedstawienia
Gdy kilka scen już gotowych mieliśmy i na ich połączenie czekaliśmy
Pojawiła się refleksja:” Teatru nam się zachciało
A do premiery czasu mało”
Nie myśleliśmy. że to tyle roboty
I, że Arek wyciśnie z nas siódme poty
Jednak to zabawa przednia
I niech się schowa każda poprzednia
Gdy na scenie pojawiła się Jacqueline Kennedy
To na takie chwile warto było czekać, i tyle
A gdy Wojtek dawał z siebie wszystko
To dopiero było widowisko
Samo przemówienie Johna Kennedego
W Jego wykonaniu, to coś wspaniałego
Albo, czy to nie super scena,
Gdy wychodzimy przed publiczność krokiem paralityka,
Wojtek te nasze emocje zbiera swoim tańcem
A w tle leci muzyka?
Albo to przechodzenie od zabawy do obrazów wojny
Co daje taką energię, że widz nie może być spokojny
Najpierw „Stary niedźwiedź mocno śpi”, „Koło graniaste”,
Czy „Budujemy mosty” i w momencie zmieniamy się
Prawie w rośliny, takie wodorosty,
Które się ruszają jakby od niechcenia
Bo je woda trzyma, jak nas wspomnienia
Przy tym gra świateł i cała scena nasza,
A Arek, scenę za sceną dyktuje i wszystko mu pasuje
A polega to na zasadzie: ”mówisz i masz”
I na dodatek prawie nie czekasz
Świetne jest to, że nie dziwi nas na próbie nic nowego,
Bo wiemy, że na drugiej będzie coś innego
Np. nagły zwrot akcji, gdy znajdujemy się nagle w lesie
I monolog Witka, który nowe emocje niesie
Wszystko jednak układa się w całość
I zapowiada się niezwykle ciekawie, choć to temat rzeka
A poruszanie się w tej materii Arka, naprawdę nas urzeka
A już majstersztyk, to „mała scena”
Która wielką się okazała i swoje możliwości pokazała
Chcielibyśmy, aby przekazane w przedstawieniu emocje
Odbiorców podbiły i nie jedno serce poruszyły
Jeżeli bowiem ta sztuka i nasze wspomnienia
Przemówią do widza i będzie jakaś chemia,
No to cóż???
Będziemy usatysfakcjonowani, KOCHANI!!!