Biedermannowie
Anna Wakulik
"Biedermannowie"
Reżyseria: Adam Orzechowski
Scenografia, kostiumy, reżyseria światła: Magdalena Gajewska
Muzyka: Marcin Nenko
Konsultacja choreograficzna: Maćko Prusak
Obsada: Małgorzata Goździk, Marta Jarczewska, Karolina Kleniewska, Monika Kępka, Karolina Łukaszewicz, Filip Jacak, Jakub Kotyński, Artur Majewski, Adam Marjański, Kamil Suszczyk, Arkadiusz Wójcik, Artur Zawadzki
Z udziałem: Pawła Majchrowskiego (akordeon)
„Biedermannowie” Anny Wakulik w reżyserii Adama Orzechowskiego to spektakl inspirowany skomplikowanymi losami łódzkiej rodziny przemysłowców, których okoliczności wojny postawiły przed najtrudniejszym wyborem…
- Poruszając się po Łodzi, codziennie mijamy miejsca naznaczone ludzkimi historiami. Tym razem zaproponowałam Adamowi Orzechowskiemu i Annie Wakulik, autorce sztuki, abyśmy odwołali się do historii rodziny Biedermannów – przemysłowców, którzy współtworzyli nasze miasto. Chcemy opowiedzieć historię łodzian, którzy do końca wierzyli w Łódź i byli oddani Łodzi – mówi dyrektorka Teatru Powszechnego w Łodzi Ewa Pilawska. – Głównymi bohaterami sztuki Anny Wakulik w reżyserii Adama Orzechowskiego stają się Bruno, Luiza i Maryla. Po raz kolejny kluczową postacią w łódzkiej historii staje się kobieta – Maryla, która działała w konspiracji, Armii Krajowej i walczyła z nazistami. Historia Biedermannów jest bardzo złożona i wielopoziomowa – dodaje.
- Rodzina Biedermannów była niezwykle oddana Polsce. Bruno jako ochotnik walczył w polskiej armii w wojnie polsko-bolszewickiej - w 28 Pułku Strzelców Kaniowskich. Po jej zakończeniu został przeniesiony do rezerwy w stopniu kapitana. Za zasługi dla II Rzeczpospolitej został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Zasługi. Wiem, że najważniejszym odznaczeniem był dla niego Krzyż Walecznych otrzymany za odwagę podczas wojny obronnej 1920 roku. Również córka Brunona, Maryla, była aktywnie zaangażowana w sprawy polskie. Działała w ruchu podziemnym - Armii Krajowej, w komórce „N” (kontrwywiad), pomagała więźniom Radogoszcza, a we wrześniu 1939 zwoziła rannych do szpitali. Za swoją działalność była więziona przez hitlerowców w Radomiu, a później w Łodzi – opowiada Teatrowi Powszechnemu w Łodzi potomek Biedermannów, Karol Biedermann.
- Bruno Biedermann reprezentował typ bardzo starannie wykształconego przemysłowca, po zagranicznych studiach, stażach, świetnie przygotowanego do prowadzenia przedsiębiorstwa, a jednocześnie bardzo dbającego o pracowników – mówi reżyser Adam Orzechowski. - Pracownicy firmy opowiadali, że byli traktowani przez Biedermannów z wielkim szacunkiem, jak rodzina. To były inne czasy i inne było podejście właścicieli przedsiębiorstw - tymczasem opieka socjalna w przedsiębiorstwie Biedermannów była wyjątkowo rozwinięta. Na przykład gdy któremuś z pracowników urodziło się dziecko, Bruno przychodził na produkcję w garniturze (na co dzień nosił ochronny kitel), gratulował, wręczał pudełko dobrych cygar i wyprawkę. Niektórzy żałowali - „szkoda, że nie papierosów”. W okolicach Bożego Narodzenia i Wielkanocy organizowane były kinderbale dla wszystkich dzieci pracowników z loterią pączkową - niektóre były nafaszerowane złotymi pięciorublówkami. Znam też przypadek, gdy Bruno dla jednej z pracownic (która po złamaniu nogi w pracy miała problem z poruszaniem się) stworzył specjalne stanowisko kontroli technicznej, aby jej pomóc zachować pracę – mówi Karol Biedermann.
- Bruno, w obawie o życie swoje i swojej rodziny, ale także losy przedsiębiorstwa i jego pracowników, podpisał volkslistę dla całej rodziny, w zasadzie pod przymusem. Bruno, jak i rodzina Pawła Emanuela Biedermanna, podpisaniem volkslisty ocalili swoich pracowników, co zostało udowodnione na rozprawie rehabilitacyjnej. Maryla odmówiła podpisania - nie odebrała „kenkarty”. Zrobiła to dopiero później, w więzieniu w Radomiu, po uzyskaniu specjalnej zgody z dowództwa Armii Krajowej. Maryla była wychowywana w duchu polskim i uważała się za Polkę – podkreśla Karol Biedermann. - Gdy zaczęła się wojna, Maryla miała 25 lat, dwa lata spędziła w więzieniu na Gdańskiej, z transportu więziennego uciekła w stanie fizycznego wyczerpania. Jej siostra Adalisa wyjechała w trakcie wojny do Monachium, jednak Bruno, Luiza i Maryla pozostali w Łodzi - a przecież także mogli wyjechać. Dlaczego zostali? Dlaczego nie chcieli opuszczać Łodzi? Stawiamy te pytania i próbujemy na nie odpowiedzieć – zaznacza Orzechowski.
- W spektaklu inspirujemy się historią rodziny Biedermannów, których poznajemy w momencie granicznym - skrajnie tragicznym. W sytuacji, w której Bruno Biedermann wobec wkroczenia Armii Czerwonej do Łodzi i przejęcia przez Sowietów pałacu (w styczniu 1945) podejmuje decyzję o zabiciu żony, córki i siebie. To była sytuacja bez wyjścia. Bruno wybierał pomiędzy przeniesieniem jego, żony Luizy i ciężko chorej córki Maryli do obozu NKWD na Sikawie a śmiercią na własnych warunkach - „wolną śmiercią”. Wybrał wolną śmierć. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ja musiałbym dokonać takiego wyboru… W spektaklu przyglądamy się ostatniej godzinie życia Brunona, Luizy i Maryli, aby symbolicznie opowiedzieć o sytuacji zagrożenia, w której wojna i przemoc są u bram, są realnym niebezpieczeństwem – mówi reżyser Adam Orzechowski.
Spektakl rekomendowany dla widzów powyżej 16. roku życia.
W spektaklu wykorzystywane są wyroby tytoniowe oraz padają strzały.
15 grudnia 2024 o godzinie 10:00 w Pałacu Biedermanna przy ulicy Północnej 1/3 w Łodzi rozpocznie się oprowadzanie po pałacu rodziny Biedermannów, które poprowadzi dr Dariusz Klemantowicz. Na oprowadzanie obowiązują zapisy w kasie biletowej (bilety@powszechny.pl). Liczba miejsc jest ograniczona - decyduje kolejność zgłoszeń. Do udziału w oprowadzaniu uprawniają bilety na grudniowe pokazy spektaklu "Biedermannowie".
Recenzje:
- Znakomity spektakl, jeden z najlepszych, jakie widziałem w ostatnich latach (Piotr Grobliński, "Kalejdoskop")
- Spektakl „Biedermannowie" Anny Wakulik w reżyserii Adama Orzechowskiego na scenie łódzkiego Teatru Powszechnego okazał się nie tylko udaną inscenizacją, ale ważnym i mimo historycznej treści wyjątkowo bieżącym w przesłaniu przedsięwzięciem. Idealnie wpisuje się bowiem w konieczne, moim zdaniem, ponowne odbudowanie tożsamości Łodzi […] (Dariusz Pawłowski, "Dziennik Łódzki")
- Warto jest się zmierzyć z tym bardzo silnie związanym z Łodzią spektaklem, […] który stara się stworzyć widowisko tyleż w swej uniwersalności wnikliwe i mogące być ostrzeżeniem, co dla widza atrakcyjne, będące głębokim studium człowieka, którego historia stawia w skrajnej sytuacji i już go nie oszczędzi […] (Wiesław Kowalski, "Teatr dla Wszystkich")
- Jacek Sieradzki w 32. w Subiektywnym Spisie Aktorów wskazał najlepszych polskich aktorów i aktorki. Wśród nich - obok między innymi Jana Englerta, Adama Ferencego, Ireny Jun, Agaty Kuleszy, Macieja Stuhra czy Borysa Szyca - wyróżnił naszego aktora Arkadiusza Wójcika, jako „Zwycięstwo” za rolę w spektaklu „Biedermannowie”.
- W rankingu Miesięcznika "Teatr" ("Najlepszy, najlepsza, najlepsi w sezonie 2023/2024) Jacek Sieradzki wskazał sztukę Anny Wakulik "Biedermannowie" jako najlepszą polską sztukę sezonu 2023/2024
Partnerzy prapremiery:
Spektakl bierze udział w 31. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
- Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej ma na celu nagradzanie najciekawszych poszukiwań repertuarowych w polskim teatrze, wspomaganie rodzimej dramaturgii w jej scenicznych realizacjach oraz popularyzację polskiego dramatu współczesnego. Konkurs organizowany jest przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.
- W I etapie Konkursu spektakle ocenia Komisja Artystyczna w składzie: Jacek Sieradzki (przewodniczący), Adam Karol Drozdowski, Dominik Gac, Anna Pajęcka, Kamila Łapicka, Eryk Maciejowski, Wiktoria Wojas.
Bilety
Miejsca do 14. rzędu: normalny: 90 zł, ulgowy: 80 zł
Miejsca od 15. rzędu: normalny: 80 zł, ulgowy: 70 zł
Spektakle poranne:
Miejsca do 14. rzędu: normalny: 65 zł, ulgowy: 45 zł
Miejsca od 15. rzędu: normalny: 60 zł, ulgowy: 40 zł